Gra Tarisa

Murkrow użył Haze i zasłonił się dymem. Uderzył celnie Pursuit, ale Haunter odpowiedział Shadow Ball

Murkrow: 85%
Haunter: 80%

Haunter jest wielki i trudno będzie go pokonać. Postaraj się Smile

- Świetnie, jest przynajmniej trochę osłabiony. - Pochwaliłem pokemona.
- Skoncentruj się teraz Murkrowie! Wzleć w górę i w niespodziewanym momencie kilkakrotnie użyj Pursuit. W razie czego zasłoń się znowu dymem. Wierzę w ciebie! Do boju! - Znowu zlecałem pokemonowi.
Później popatrzałem na Geodude'a i starałem się mu pokazać, że jeśli Murkrow nie da rady to on go zastąpi.

Geo-dude!(Da sobie radę, nie będę musiał walczyć) - powiedział do Ciebie pokemon.

Murkrow mocno i celnie uderzał Pursuit, aż Haunter padł. Masz okazję go złapać!

Uradowany aż podskoczyłem.
- Bardzo dobrze Murkrow! - Pochwaliłem pokemona.
Potem rzuciłem pokeballem w Hauntera.
- Mogę zmarnować na niego nawet dwie ballki, byle żebym go miał! - Krzyknąłem.

Lewo.....
Prawo.....
Lewo.....
Prawo....
Lewo.....
Prawo.....
Lewo.....
Prawo.....
Lewo.....
Prawo.....
Lewo.....
Prawo..... DING, PING PONG DONG! Złapany!

- Cudownie! - Krzyknąłem.
Zaraz wypuściłem nowozłapanego pokemona i przeskanowałem go pokedexem.
- Zaraz się o tobie więcej dowiemy. - Powiedziałem uśmiechając się.

Cytat:

Haunter
Lvl: 10
Płeć: Samiec
Ataki: Hypnosis, Lick, Spite, Mean Look,
Sp.Attack: Shadow Ball

Ponieważ potrafi przenikać przez ściany, mówi się, że pochodzi z innego wymiaru.

Z nowym nabytkiem poszedłeś wgłąb lasu. Rozglądałeś się i nic nie widziałeś.

Zacząłem więc szukać jakiegoś miasta, przyzwałem Hauntera, żeby obronił mnie wrazie niebezpieczeństwa.
- Cóż Haunter. Musimy znaleść jakieś miasto! - Powiedziałem do pokemona.

Haun-ter Haun-ter(Dobrze. Pójdę przodem) - powiedział do Ciebie pokemon.
Szliście przez las rozglądając się. Ale wszędzie ciemno i słychać tylko śpiew małych Starly w oddali. A to zauważyłeś Staraptora, który przeleciał, a Girafarig'a, który przebigł Ci drogę. Nagle ujrzałeś małe światełko w oddali.

Zaciekawiony poszedłem w stronę światełka. Oczywiście cały czas zasłaniałem się Haunterem, wrazie czego.
- Co to za światełko!? - Pomyślałem.
- Raz kozie śmierć! - Szeptem powiedziałem do Hauntera.

Zauważyłeś, że to Księżycowe Pióro Cresselii! To legendarny pokemon uważany za symbol światła i pokoju. Ale o ona tu robi? Haunter tak się wystraszył, że schował się do Balla. Bierzesz to pióro czy je zostawiasz.

Postanowiłem wziąć pióro, przyda mi się może kiedyś, poza tym rozświetli mi drogę.
- Creselia! A to ci dopiero! - Pomyślałem.

Maszerowałeś tak w głąb lasu. Nagle się gwałtownie ściemniło. W mgnieniu oka zauważyłeś zarys jakiegoś wielkiego pokemona. Stanąłeś jak wryty. Nie wiedziałeś co robić. Ale po chwili strachu pokemon ten uciekł.

- Ciekawe co to było... - Powiedziałem sam do siebie.
Cóż... kontynuowałem podróż. Trzeba jakoś się wydostać z tego lasu.

Nagle zobaczyłeś jakiegoś chłopaka i Blazikena u jego boku.
Ej też próbujesz wydostać się z lasu? - zapytał Cie.
Bo ja krążę tu od godziny. Mój Blaziken próbował skakać wyżej niż drzewa, ale nic nie zauważył. Masz jakiegoś poke-ptaka? - zapytał.

- O witaj. Tak też usiłuję się stąd wydostać. Mam Murkrowa i Hauntera, niech więc polecą i zobaczą co jest w okolicy. - Powitałem go i potwierdziłem posiadanie poke-ptaka.
- Murkrow, Haunter! Lećcie! Zobaczcie co jest w okolicy. - Rozkazałem pokemonom.
Podszedłem bliżej do tego chłopaka i obserowowałem poczynania poków w górze.

Haunter przyleciał pierwszy. Wskazał drogę północno-wschodnią. Ale Murkrow dość długo nie wracał. Zmartwiłeś się tym. Ten chłopak spojrzał na Ciebie i powiedział: Nie martw się. W końcu wróci. A tak apropo to jestem Conway. Zaczekam z Tobą na Twojego Murkrowa.
Widziałeś w nim coś z bratniej duszy.

Ucieszyłem się, że chłopak chce pobyć ze mną w czasie oczekiwania.
- Hmm... Jakie masz plany? Chętnie potowarzyszyłbym ci. - Powiedziałem do niego.
Dalej martwiłem się o Murkrowa, chyba w końcu przyleci! Ehh...

W sumie przydał by mi się towarzysz. W towarzystwie raźniej. Dobrze, towarzyszu - powiedział z uśmiechem.
Nagle spostrzegłeś, że Murkrow wrócił. Miał w pysku coś ciemnego i świecącego. To włosie Darkrai'a. Wygląda na to, że Cressellia wraz z Darkrai'em muszą być blisko.

- Świetnie. - Powiedziałem do Conwaya.
- Ooo! Murkrow! Daj mi te włosie. - Ucieszyłem się z zobaczenia pokemona i schowałem to co przyniósł do plecaka.
Zastanowiłem się chwileczkę, po czym postanowiłem.
- Haunter wskazał drogę na północny-wschód. Idźmy więc tam. - Zaproponowałem i czekałem na decyzję towarzysza.